facet z przyszłości
era wodnika – rok 2035
– Jak sama pani widzi mamy różne wersje humanoidów w zależności od potrzeb, również zewnętrznie mocno różnią się od siebie. To są wersje standardowe z podstawowymi funkcjami i wbudowanym oprogramowaniem, które w zależności od wybranego pakietu posiada już stały i niezmienny zestaw umiejętności.
– Z tego co zrozumiałem najbardziej zależy pani na sprzątaniu i ogarnianiu prac domowych? Zgadza się? Taki mix męskiej gosposi i speca od wszelkich napraw?
Sprzedawca najpopularniejszej firmy produkującej roboty humanoidalne w moim regionie, patrzy na mnie wyczekująco, popijając kolejną kawę i wiercąc się nerwowo.
Czuje, że żadna z zaproponowanych przez niego opcji mi się nie podoba i ma rację.
Wszystkie męskie wersje są tak naprawdę do siebie bardzo podobne – przystojne, sympatyczne z ugrzecznionym uśmiechem na twarzy.
Liczyłam na coś w stylu „gorącego drwala”, a dostałam propozycję „modeli abercrombie”.
Poza tym ich umiejętności są mocno ograniczone i domyślam się, że firma w ten sposób zapewnia sobie większy zysk ze sprzedaży bo pewnie są i tacy, co kupią nawet dwa ale ja nie chcę się rozdrabniać.
– Będę z panem szczera – rozpoczynam beznamiętnie ignorując jego pytania – szukam robota, który zrobi wszystko. Będzie reagował na moje potrzeby bez wcześniejszego tłumaczenia czy wyjaśniania. Chcę faceta, który będzie mi się zewnętrznie podobał i którego wygląd sama zaprojektuję. Chcę żeby był czymś więcej niż panem do sprzątania. Ma być gosposią, kucharką, hydraulikiem, budowlańcem, asystentem i kompanem do rozmów w jednym.
– Cena nie gra roli w tym przypadku – dodaję po chwili mocno podkreślając słowo cena.
Chcę żeby dotarło do niego, że nie jestem jedną z wielu jego klientek i traktowaniem mnie w taki sam sposób jak pozostałych, nic nie zdziała. Kiwa ze zrozumieniem głową po czym pochyla się szukając czegoś w teczce. Wyjmuje małą, roboczą broszurkę i wręcza mi ją.
– Nie powinienem o tym mówić ale jesteśmy w fazie testowej nowego modelu, który jeszcze bardziej przypomina człowieka niż dotychczasowe. Nie jest on na ten moment w sprzedaży i nigdzie oficjalnie nie ma informacji na jego temat natomiast… – waha się chwilę – przeszło mi przez myśl, że skoro jest pani w stanie zapłacić każdą cenę, a my akurat jesteśmy w trakcie tworzenia jego oprogramowania to jest to idealna okazja. Pani przekaże nam swoje wymagania, a my stworzymy produkt, który będzie w pełni odpowiadał na pani potrzeby.
Uśmiecha się triumfalnie widocznie zadowolony z siebie. Nie zerkam nawet na świstek papieru, który mi przekazuje. Już wiem, że to jest to czego szukam.
– Doskonale – potwierdzam głośno – przygotuję listę cech i wymagań i prześlę zdjęcie jak ma wyglądać.
– Świetnie. Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Muszę jedynie panią ostrzec, że będzie to prototyp, który jako pierwszy trafi do pani więc trzeba się liczyć z tym, że mogą wyjść jakieś drobne niedociągnięcia w trakcie użytkowania, których oczywiście pozostałe modele już nie mają – patrzy na mnie znacząco upewniając się, że rozumiem o co mu chodzi.
Kiwam głową na znak, że liczę się z tym ryzykiem. Tak naprawdę to niewiele mnie to obchodzi. Nawet jeżeli dostałabym całą listę potencjalnych zagrożeń nadal wybrałabym tą opcję. Czuję dziwne pobudzenie na fakt, że pobawię się w pana boga i sama stworzę sobie idealnego robota.
– W takim razie czekam na pani wytyczne – wstaje kierując się w stronę wyjścia.
Odprowadzam go do drzwi gdy nagle przystaje jakby coś sobie przypomniał.
– Jak chce go pani nazwać? Jako pierwsza właścicielka ma pani prawo nadać mu imię – uśmiecha się w oczekiwaniu na moją odpowiedź.
Nie myślałam wcześniej nad tym więc zaskakuje mnie tym pytaniem. Zastanawiam się chwilę po czym odpalam.
– Rafael.
Żegnamy się uściskiem dłoni. Zamykam za nim drzwi szczęśliwa, że mam to spotkanie z głowy i wracam do swoich zajęć.
Trzy tygodnie później otrzymuję zamówiony zakup wraz z wirtualną instrukcją obsługi. Studiuję ją skwapliwie mając świadomość, że i tak połowy z tych rzeczy nie zapamiętam. System jest na tyle intuicyjny, że sam mnie prowadzi i sugeruje kolejne kroki. Wszystkie komendy wydaję bezpośrednio do Rafaela więc niczego nie muszę wpisywać ani zmieniać, jedynie wtedy kiedy chcę coś usprawnić lub dodać.
Otwieram sporej wielkości pudło i moim oczom ukazuje się ogromny, męski robot o przystojnej twarzy, długich włosach do ramion i szerokich barkach.
Mój ideał ze zdjęcia. Uśmiecham się zadowolona pod nosem.
– Wygląda nawet lepiej w rzeczywistości – mruczę do siebie podziwiając jego umięśnione ciało i piękną twarz.
Wygląda jak żywy. Wszystko w najdrobniejszych szczegółach jest odzwierciedleniem ludzkiego ciała. Dotykam jego skóry na rękach nie mogąc się powstrzymać. Odskakuję z piskiem, kiedy jego ręka się porusza, a robot otwiera oczy. Patrzymy na siebie z zaciekawieniem po czym Rafael się odzywa.
– Dzień dobry. Cieszę się, że będę mógł dla ciebie pracować Asiu.
Ma aksamitny, męski głos na którego dźwięk przechodzą mnie ciarki. Zastanawiam się przez chwilę czy aby nie przesadziłam z tą męską atrakcyjnością, bo nie chciałabym żeby jego osoba w jakikolwiek sposób mnie rozpraszała. Ma służyć do pomocy w moim domu, a nie do zaprzątania mojej głowy niepotrzebnymi myślami.
– Dzień dobry – odpowiadam chłodno z wymuszonym uśmiechem.
Nie chcę na ten moment żadnego spoufalania się. On jest tylko robotem, a ja jego właścicielką.
Rafael wychodzi z pudła, rozgląda się po pomieszaniu po czym z powrotem skupia swoją uwagę na mnie.
– Co chcesz żebym dla ciebie zrobił Asiu? – uśmiecha się lekko zatapiając we mnie swój wzrok.
Znowu te ciarki na ciele. Co oni mu do cholery wgrali? Dodatkową dawkę testosteronu?
Otrząsam się z tych myśli wkurzona sama na siebie.
„Skup się. To tylko robot, a nie prawdziwy facet”.
– Układ mojego domu już znasz – stwierdzam głośno wiedząc, że ma wgrany rozkład wszystkich pomieszczeń wraz z wyposażeniem, więc nie muszę mu niczego pokazywać ani go oprowadzać – zajmij się bieżącymi porządkami.
– I kolacją – dodaję kierując się w stronę swojego gabinetu.
Jako pisarka pracuję głównie z domu. Zamykam za sobą drzwi nie zwracając uwagi na Rafaela i siadam do pisania. Robota idzie mi wyjątkowo opornie. Nie mam weny, nie mogę się skupić, co rusz rozprasza mnie dźwięk kroków robota, a przed oczami staje jego przystojna twarz. Zdenerwowana wstaje od biurka i wychodzę.
„Dosyć na dzisiaj” myślę sama do siebie.
Muszę się poważnie zastanowić czy naprawdę chcę go zatrzymać.
„Prześpię się z tym i jutro podejmę decyzję. Może jednak starsza, poczciwa gosposia będzie o wiele lepszym rozwiązaniem” postanawiam.
– Rafael! – wołam.
– Tak? – pojawia się nagle, a ja odskakuję przestraszona.
– Wystarczy na dzisiaj – mówię zirytowana – możesz się wyłączyć.
Spogląda na mnie jakby chciał coś jeszcze powiedzieć ale rozmyśla się, po czym potakuje głową i wraca do bazy. Zamyka oczy i wyłącza się.
Oddycham z ulgą.
„Co mnie napadło żeby tak reagować?” zachodzę o głowę zastanawiając się o co chodzi.
Fakt, że nie byłam z facetem już od dłuższego czasu nie ułatwia sprawy.
Od trzech lat jestem singielką i od mojego ostatniego związku z nikim się nie spotykałam, ani nie uprawiałam seksu. I w ogóle mi ten fakt nie przeszkadzał – aż do dzisiaj.
„Jutro odeślę go z powrotem” podejmuję decyzję, po czym nalewam sobie kieliszek wina i udaję się do sypialni.
Biorę długą, relaksującą kąpiel.
Słucham ulubionej muzyki, nacieram się pachnącymi olejkami po czym spokojna kładę się spać.
Jednak nie mogę zasnąć.
Wiercę się okrutnie. Przed oczami cały czas widzę twarz Rafaela i jego uśmiech.
Mimowolnie kieruję rękę w stronę majtek głaszcząc gorący wzgórek i czując wilgoć pod palcami. Wzdycham przesuwając palcem po nabrzmiałej już łechtaczce.
Pieszczę ją delikatnie, czując, jak z każdym moim ruchem staje się co raz tkliwsza, a ja co raz bardziej podniecona.
Wydaję z siebie głośny jęk jak wyobrażam sobie, że to język Rafaela mnie pieści. Uśmiecham się na tą myśl i otwieram oczy po czym z przerażonym krzykiem przerywam cofając rękę i odruchowo siadając.
– Co ty tutaj robisz? – pytam drżącym głosem odsuwając się na drugą stronę łóżka.
Po mojej stronie stoi Rafael i przypatruje mi się zachwycony.
Patrzę na mocne wybrzuszenie w jego spodniach i głośno przełykam ślinę.
– Byłeś wyłączony! – nie przestaję krzyczeć – wynoś się stąd!
Nie reaguje na moje krzyki tylko spokojnie zdejmuje koszulkę i spodnie, po czym kładzie się obok.
– Czy ty nie słyszałeś co ci powiedziałam? – mój głos zamienia się w piskliwy ze zdenerwowania.
Jak on śmie się w ten sposób zachowywać.
„Nie ma mowy żebym go zatrzymała” myślę gorączkowo rozdrażniona tą całą sytuacją.
– Proszę – odzywa się spokojnym głosem patrzący łagodnie – pozwól mi.
Spoglądam na niego zmieszana mając totalny mętlik w głowie.
Jest tak niesamowicie męski i pociągający, że skłamałabym twierdząc, że nie mam ochoty, jednak zdrowy rozsądek puka się głośno w głowę i kiwa nią z niedowierzaniem.
„To nie jest człowiek” szepcze „może i tak wygląda ale nim tak naprawdę nie jest”.
– Nieeee! – mówię zdecydowanie – nie po to tutaj jesteś.
Widzę jak jego twarz smutnieje.
Z ociąganiem wychodzi z łóżka, wkłada na siebie koszulkę i spodnie, a następnie wychodzi z sypialni.
Nie rozumiem tych wszystkich reakcji bo z tego co pamiętam, nie to miał zaprogramowane.
Miał być zwyczajną pomocą domową, więc nikt nie skupiał się na jego uczuciach czy emocjach.
A już na pewno na żadnych spontanicznych akcjach.
Tej nocy nie mogę zasnąć, a jak w końcu mi się to udaje, to budzę się co pięć minut, bo wydaje mi się, że Rafael leży obok.
Kiedy w końcu zasypiam śni mi się, że uprawiam dziki seks.
Najpierw z Rafaelem, który zamienia się w mojego eks, po czym ten znowu w sprzedawcę robotów, żeby na końcu, znowu wylądować w ramionach Rafaela.
✦ ✦ ✦
Rano jestem wykończona.
Pierwsze co postanawiam zrobić to zadzwonić do firmy w jego sprawie.
Sprzedawca od razu odbiera.
– Witam pani Joanno – rozpoczyna dźwięcznym tonem co jedynie nakręca mój podły nastrój – jak nasza pomoc domowa się spisuje?
– No właśnie, jest problem – rozpoczynam bez ogórek nie bawiąc się w grzeczności – czy on może reagować emocjonalnie?
Po drugiej stronie telefonu słyszę ciche chrząknięcie.
– Teoretycznie nie – sprzedawca odpowiada ostrożnie dobierając słowa – nie takie funkcje ma wgrane. Ma panią słuchać i wykonywać polecenia, ewentualnie doradzać w kwestiach, o które pani pyta, ale żadnych emocji czy uczuć. To nie ta wersja, aczkolwiek, jak już wcześniej wspominałem, ten model jeszcze nigdy nie był w użyciu więc zawsze istnieje ryzyko, że coś może pójść nie tak.
Wiem, że to pytanie brzmi enigmatycznie ale nie chcę pytać wprost.
Jego wczorajsza reakcja na mnie nadal nie mieści mi się w głowie więc słowo podniecenie, nie chce mi przejść przez gardło.
Czuję, że się waha zanim odpowiada.
– Pani Joanno mamy różnych klientów, którzy mają czasami bardzo wyszukane wymagania, więc staramy się zadowolić wszystkich ale w tym przypadku to nie ten model – kończy stanowczo dając mi do zrozumienia, że więcej z niego nie wyciągnę.
Coś jest nie tak ale on mi w tym nie pomoże.
Żegnam się z nim i odkładam telefon.
– Rafaelu włącz się!
Robot otwiera oczy i wita się ze mną.
– Dlaczego przyszedłeś wczoraj do mnie do łóżka? – pytam.
Patrzy na mnie nieodgadnionym wzrokiem po czym podchodzi bliżej.
– Ponieważ jesteś samotna – odpowiada z poważną miną.
Jego słowa wprawiają mnie w osłupienie.
Jakim sposobem doszedł do takich wniosków?
Przecież to jest zwyczajna maszyna nie człowiek.
Poza tym, widział mnie wczoraj jakieś kilkanaście minut, zamienił ze mną parę zdań.
Nawet psycholog nie wysnułby takich wniosków na podstawie kilku słów. Zaintrygowana drążę dalej.
– Na jakiej podstawie tak sądzisz?
– Widzę to w twoich oczach. Uśmiechasz się ale tak naprawdę to jesteś smutna w środku. Smutna i samotna.
Łza ciśnie mi się do oczu. Mrugam nimi szybko żeby się nie rozpłakać. Czuję dziwny ciężar w sercu, a oddech więźnie mi w gardle.
Mam ochotę rozbeczeć się na głos i wyrzucić z siebie cały żal ale duszę tą potrzebę w zarodku.
Ten robot przypominający człowieka, który spędził ze mną zaledwie kilka godzin, zna mnie lepiej niż moi najbliżsi, którzy są ze mną całe życie.
Otrząsam się z tych niechcianych emocji, które jak zwykle spycham w głąb siebie.
– Nie znasz mnie – odpowiadam opryskliwie – wracaj do swoich zajęć.
Roztrzęsiona zamykam się w gabinecie i cały dzień z niego nie wychodzę.
Pod wieczór słyszę pukanie do drzwi.
– Tak! – wołam.
Rafael wchodzi do środka.
– Pomyślałem, że jesteś głodna bo nie jadłaś cały dzień. Przygotowałem kolację.
– Dobrze, zaraz przyjdę – uśmiecham się do niego.
Postanawiam zapomnieć o wszystkim co zaszło i dać mu jeszcze jedną szansę.
Stół jest pięknie nakryty. Rafael odsuwa mi krzesło i zaprasza żebym usiadła.
– Czego sobie życzysz? – pyta – są pieczone ziemniaki, fasolka z chili, sałata w sosie winegret i stek średnio, mocno i słabo wypieczony. A na deser beza pavlova z gorącym sosem malinowym.
Spogląda na mnie z uśmiechem. Kręcę z niedowierzaniem głową.
„I ty go chciałaś odesłać? Nigdy w życiu” uśmiecham się w myślach.
– Poproszę stek mocno wypieczony i wszystkiego po trochu – mówię – deser na końcu.
Uśmiecham się znacząco.
Rafael nakłada mi jedzenie na talerz i nalewa wina do kieliszka.
– Czy będziesz miała coś przeciwko jeżeli dołączę do ciebie? – pyta.
– Nie, absolutnie. Siadaj – wskazuję krzesło obok.
Rafael siada i patrzy urzeczony jak jem.
– Opowiedz mi coś o sobie – prosi.
– A co chcesz wiedzieć?
– O tobie wszystko.
Rumienię się na te słowa i zaczynam opowiadać.
O sobie, swoim dzieciństwie, rodzicach. Słucha z wielkim zainteresowaniem.
Zadaje dużo pytań, żartuje, chłonie wszystko co mówię.
Po raz pierwszy w życiu tak naprawdę czuję się wysłuchana.
W pewnym momencie Rafael się odzywa.
– Chcę robić wszystko żebyś tylko była szczęśliwa.
Znowu łza ciśnie mi się do oczu.
O co do cholery chodzi z tym robotem?
– Po co tutaj jesteś Rafaelu? – postanawiam go podpuścić.
Chcę zrozumieć z czego bierze się ta jego uwaga i skupienie na mojej osobie.
– Jestem tutaj dla ciebie Asiu – odpowiada.
– A nie dla mojego domu i utrzymywania w nim porządku?
– Twój dom to przecież część ciebie.
– Zgadza się ale ty jesteś tutaj tylko po to żeby sprzątać, a nie zajmować się mną – wypalam w końcu nie wytrzymując.
– A kto się tobą zajmuje? – pyta.
Sztywnieję na te słowa nie potrafiąc wykrztusić z siebie żadnej odpowiedzi.
Jego pytania są bezpośrednie, a zainteresowanie wydaje się szczere. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć bo cały czas z tyłu głowy kołacze mi myśl, że przecież on nie jest prawdziwy.
Jednak to, w jaki sposób na mnie patrzy, jakie pytania zadaje i jak mnie rozgryzł w zaledwie dwa dni, nie daje mi spokoju.
Czuję się jakbym rozmawiała z najlepszą wersja faceta marzeń.
Jest przystojny, uważny, mądry, dowcipny i niesamowicie męski.
Chce się o mnie troszczyć, dba o moje uczucia, potrzeby, czuję się w końcu dla kogoś ważna…ale to nadal robot.
Odwracam głowę od niego, odsuwam się na krześle i wstaję od stołu.
– Dziękuję. Kolacja była pyszna ale jestem zmęczona – ziewam ostentacyjnie – pójdę już spać.
Już chcę odejść kiedy Rafael chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie.
Obejmuje mnie w pasie i nachyla się żeby mnie pocałować.
– Och – wydaję cichy jęk zanim czuję jego usta na swoich.
Jego pocałunek jest miękki, powolny.
Smakuje moje usta jak najsłodszy owoc wydając pomruk zadowolenia i delektując się ich smakiem.
Czuję jak jego ciepły język splata się z moim, a pocałunek staje się coraz głębszy, bardziej zmysłowy.
Głaszcze moje włosy i mruczy seksownie. Moje ciało jest jak z waty. Wtapia się w niego jakby pragnęło połączyć się z każdą jego komórką.
Poddaję się temu bo już nie mam siły więcej walczyć. Odpycham niechciane myśli i skupiam się na doznaniach.
Rafael bierze mnie w ramiona i zanosi do sypialni. Kładzie ostrożnie na łóżku, jakbym była drogocennym skarbem, po czym kładzie się na mnie i znowu wpija swoje usta w moje.
Rozpina mi bluzkę i ściąga spodnie. Błądzi rękami po moim ciele jakby chciał zapisać w swoim umyśle każdy jego centymetr.
Przyciągam go jeszcze mocniej do siebie i całuję namiętnie.
Odrywa się ode mnie i patrzy z czułością w oczy po czym głaszcze mnie po twarzy i uśmiecha się. Wzdycham głośno czując żar w ciele.
Jego dotyk jest delikatny, czuły ale zarazem stanowczy. Czuję jego gorące pocałunki na swoich piersiach.
Przesuwa głowę pomiędzy moimi nogami i zatapia gorący język w moje wilgotne wnętrze.
Robi to tak dobrze, że nie mogę złapać tchu. Jęczę głośno szarpiąc go za włosy po czym w ekstazie wykrzykuję jego imię.
Rafael nie przerywa pieszczot liżąc jeszcze intensywniej moją wrażliwą już łechtaczkę serwując mi wielokrotny orgazm.
Gorące fale przebiegają przez moje podbrzusze jak tsunami, dreszcze wstrząsają całym ciałem.
Moje policzki pieką, a serce o mało co nie wyskoczy mi z piersi.
Czuję jakbym fruwała pięć metrów nad ziemią. Pierwszy raz w życiu tak długo miałam orgazm.
Rafael przytula mnie do siebie, a ja rozanielona kładę głowę na jego piersi. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Jestem szczęśliwa i spełniona. Z błogą miną zasypiam wtulona w mojego kochanka.
✦ ✦ ✦
Rano budzi mnie zapach świeżej kawy i pieczonych rogalików.
Rafael pochyla się nade mną i czule całuje.
– Wstawaj śpiochu. Śniadanie czeka – mówi radosnym tonem.
Przeciągam się leniwie.
Najchętniej spędziłabym dzisiejszy dzień w łóżku ale muszę dokończyć rozdział mojej książki i wysłać go do redakcji więc zmuszam się do otwarcia oczu.
– Zjedz śniadanie, a ja wracam do zajęć – mówi po czym znowu całuje namiętnie.
Cała w skowronkach zjadam śniadanie po czym idę pod prysznic i do gabinetu.
Włączam komputer i przeglądam mejle gdy nagle dzwoni telefon.
Spoglądam na ekran i widzę, że to sprzedawca się dobija.
– Dzień dobry – odbieram witając się z nim.
– Dzień dobry pani Joanno. Czy widziała pani mojego mejla?
– Jeszcze nie.
– To proszę sprawdzić skrzynkę i oddzwonić jeżeli będzie pani chciała o tym porozmawiać.
Zaintrygowana jego tonem przeglądam skrzynkę i natrafiam na wiadomość wysłaną kilka minut temu. Odpalam ją i czytam jej treść.
„Pani Joanno,
Po Pani telefonie postanowiłem jeszcze raz sprawdzić ustawienia Rafaela i wytyczne jakie Pani nam przesłała i natrafiłem na listę, którą dostaliśmy od Pani.
Czy aby na pewno jest to właściwy dokument? Może pomyliła Pani załączniki?
Nie wiem dlaczego nikt nie zauważył tego wcześniej ale ten drobny incydent może wiele tłumaczyć.
W razie dalszych pytań lub niejasności jestem do dyspozycji.
Z poważaniem,
Jan Kamiński„.
Najeżdżam myszką na załącznik i otwieram dokument.
Patrzę na ekran komputera, otwieram szeroko oczy po czym wybucham niepohamowanym śmiechem.
Nie wiem jakim cudem ale wysłałam do firmy opis faceta moich marzeń.
Listę, którą ułożyłam trzy lata temu zaraz po rozstaniu z moim ex zatytułowałam – „Mój ideał”.
Spisałam na niej wszystkie cechy wymarzonego partnera co do najdrobniejszych szczegółów.
Wybiegam z gabinetu i szukam Rafaela.
Odnajduję go na piętrze majsterkującego przy skrzypiących drzwiach sypialni.
Podchodzę do niego i całuję mocno.
Odrywa się ode mnie i uśmiecha zadowolony.
– Wiesz co – mówię patrząc na niego roziskrzonymi oczami – zatrudnię jednak tą gosposię. Takie rozwiązanie będzie dla nas najlepsze.
Po czym chwytam go za rękę i zamykam za nami skrzypiące drzwi sypialni.
koniec
